Terapia grupowa tydz. 5 – TRIGGER TRAUMY

Ciężko. Mam traumy przez duże T. Wiekszość wyparych, ukryta w podświadomości przez lata.

Gwałt. Molestowanie. Sex bez zgody. Mobbing. Złamany kregosłupa moralnego. Nagła Śmierć Ojca, chyba nadal nieprzepracowana. To przekonanie, że zabiłam Ojca. Bycie przy śmierci Ojca, przytulanie sie do ciała. Ten wstydliwy pierwszy sex.

Dużo płaczę, a raczej ryczę i wyje. Powoli uczę się o tym mówić, na razie pojedynczo, nie w grupie. Nie wszytko pamietam, a moze nie chce. Czytam, słucham podcastów. Chcę wiedzieć jak mam sobie pomóc i przerobić tą traumę.

Dziś na terapii grupowej jeden z uczestnik powiedział coś powiedział. Serce zaczeło mi walić, klatka piersiowa sie zacisneła i brakowało oddechu, łzy się kreciły, walczyłam ze by nie wybuchnąć. Powtórzył to tylko dwa razy, ale dla mnie było to jak sto razy. Psycholog zmienił temat na związki. Pod koniec sesji jest ten puls, on znowu to zdanie, że jest mu wstyd. Na co drugi kolega w ramach pocieszenia mówi, zeby sie nie martwił. Łzy napływały, zakryłam sie włosami, wiedziałam że to ostatnie minuty terapii i za moment koniec, bede mogła uciec i się schować. Czułam ze wybuchne niezrozumiałym dla nikogo placzem. Wybiegłam poza budynek, chcialam sie schować i wybuchłam szlochem.

Niefortunnie siedziałam miedzy tymi dwoma kolegami, którzy wzajemnie sie przekonywali, ze są takie dziewczyny co chcą sexu, a wymyślają gwałt. Takie walnięte wariatki. Kurwa czułam sie jak na psychodramie gdzie mój oprawca tak do mnie mówi i to na dwa głosy ” nie jestem gwałcicielem”, a reszta mu przytakuje, zeby sie nie przejmował bo są takie głupie dziewczyny co sie same proszą. To było za dużo. Dobra dusza mnie znalazła, wiedziała, ze coś sie u mnie dzieje, przytuliła, wysłuchała mamrotania co sie tam w mojej głowie kłebiło. Pobyła ze mną 1h. Nie poszłyśmy na kolejne zajęcia, nawet nie wedziałam. Dziekuję cudowny i dobry człowieku.

To było dla mnie bardzo mocne. W czwartek moje całe ciało nie chciało przyjść na terapie, pierwszy raz nie byłam na społeczności, ale przyjechałam. Cały dzień czułam , ze nie chce tu być. Na terapii grupowej kolega który ma ciezki czas z dziewczyną dostał propozycije, czy nie potrzebuje chwili sam na sam z psychologiem. Na grupie psycholog zobaczyla, ze są w nim duże emocji i może potrzebuje. Poczułam sie nieważna. Jak zgniłe jajo którego nikt nie chce dotknąć.

Szkoda, ze kadra psychologów, mój psychiatra który był akurat obecny na tej sesji nie zauważyli mnie. Było mi przykro.

Share your thoughts