Urodzinowy prezent, sama dla siebie

Wybiły moje 41 urodziny. Tradycyjnie w urodzinowym tygodniu pytam się siebie „Na co Kochana masz ochotę?”

Rok temu chciałam spędzić ten czas z osobami, które kocham najbardziej na świecie sami – Mamą i Bratem. Pojechałam nad jezioro na dwa spokojne urodzinowe moje tygodnie. Było spoojnie i miło, tak jak chciałam. Dwa lata temu miałam chęć na brak telefonu i pobycie z naturą. Pojechałam w moim ulubione miejsce w Bieszczadach. Trzy lata była ochota na podróż spędziłam urodziny w jezzowy New York. Cztery lata temu zrobiłam imprezę, to nie było to co lubię.

Tego czasu nie mogę zaplanować miesiąc wcześniej, bo chcę robić to na co aktualnie ja mam ochotę. Teraz chcę dużo sportu, nowych ludzi, wody. Padło na kolonie dla dorosłych. Obóz sportowy dla dorosłych. Nowi ludzie z tą sama zajawka crossfit. Powinno być dobrze.

„Odwaga” to jest hasło przewodnie na ten mój 42 rż. Nie będę już uciekać, przewidywać katastrof i odmawiać sobie życia z obawy przed odrzuceniem, porażką, zranieniem. Bierz od życia co chcesz, a przynajmniej stwarzaj sytuacje gdzie możesz dostać co chcesz. Mówił, mówił i namówił:)

Ryzykuj, idź w to czego sie obawiasz, bo inaczej nic sie nie zmieni.

Posłuchałam Odwagi. Chcę jechać! Chcę nowych ludzi! Chcę dużo sportu! Chcę wody, kajaków, flirtu i adoracji! Było wszystko. No byłam w swoim żywiole 5 treningów dziennie, nie piłam, poznłam super ludzi i czułam się jak dawniej atrakcyjna i ciekawa. No niech pierwszy rzuci kamieniem ten kto nie lubi sie podobać i komu adoracja nie poprawia samopoczucia.

Poczułam się jak dawnej. Dobrze i pewnie.

Share your thoughts