Terapia tydz 9 i 10
Co w terapii? Pierwsze kłótnie w grupie, oczywiście poglądowe. Gej z Prawicowcem o słowo „murzyn”. Miałam swoją psychodramę. Nie chciałam brać moich traum na tapete, to jeszcze za świeże. Poszłam z męczącymi mnie oczekiwaniami świata, tym ciśnieniem żeby żyć według schematu. Czy idę swoją drogą czy może wgrane schematy są ważne. Tak, zdarza mi się zazdrościć ludziom, ale nie z zawiścią z dobrym sercem zazdroszczę. Myślę, że mają coś cudownego i tez tak bym chciała, czemu mi sie nie trafiło. Trawa jest zawsze ładniejsza tam gdzie nas nie ma. Kiedy jestem krucha, to łatwo wkracza niepewność. Zastanawiam się często czy to serio moje życie, moja droga, mój szlak, czy może źle skręciłam.
Na zajęciach z psychodramy „podeszłam do szmaty” i wybudowałam swój fikcyjny świat ze szmat. Ten z którego zrezygnowałam, albo precyzyjniej on zrezygnowal ze mnie. Chuj wie. Taki świat z fajnym mężem, dziećmi, dużym pięknym domem i dobrą pracą. Pobyłam sobie tam chwilę. Potem stworzyłam to co obecnie mam i to co od lat chcę. Nie było trzesiania ziemi. Wiem, że idę swoim szlakiem. Tylko ten szlak nie jest taki łaskawy jak w moich marzeniach. Są duże przeszkody, których sie nie spodziewałam: covid, depresja, dwie operacje, finanse, terapia, wypadek. Co smutne nawet w marzeniach nie pozwoliłam sobie umieszczać fajnego kochającego mężczyznę, nawet w marzeniach już w to nie mam już nadzieji;(
Co jeszcze. Jest jedna dziewczyna, która ma taki charakter jakiego nie znoszę. Cudowna w pierwszym kontakcie, jakbyś znalazła swojego człowieka. Wesoła, bije od niej cieplo i dobroć. Gdy rozgości sie w grupie robi się mega głośna, przerywa, krzyczy, nie słucha. Trzeci etap gdy już czuje, ze ma swoich sprzymierzeńców obgaduje innych z taką złą szyderczą energią. Tworzy grupkę „niby lepszych”. My tu jesteśmy dla siebie wsparciem z pełną akceptacją. Każdy o sobie rozmawia, ma na swój temat opinie, ale inaczej jak mówisz to z troską i dobrocią, a inaczej jak obrażasz i nastawiasz delikatnie wszystkich przeciwko. Czwarty etap, gdy czuje ze ma ludzi za sobą to się awanturuje arogancko o wszystko. Przytakuje tym z którymi chce się zaprzyjaźnić jak klakier, bzmyślnie, innych krytykuje w mało kulturalny sposób. Jest mega konfliktowa i roszczeniowa. I ma mylny obraz siebie. Siedzę cicho, nikomu nie mowię, żeby nie nastawiać, bo to jest bardziej o mnie co mnie denerwuje niż o niej. Ma pretensje o zapach domestosa w ubikacji,, o to ze nie może pić na zajęciach, o złe jedzenie, a teraz nie pasuje jej psychiatra, którego obraża publicznie w bardzo nieelegancki sposób. Szantażuje, że odejdzie, a zostaje, zabierając swoją sprawą/ kłótnią ostatnie godziny terapii, gdy są osoby którym ta godzina jest bardzo potrzebna. Wkurza mnie, ale nie mam siły wchodzić z nią w konflikt. Jestem za słaba. Podczas kłótni, z emocji zemdlała jedna koleżanka. Na następny dzień wywalili ją z terapii, mówiąc ze jej miejsce jest w szpitalu całodobowym bo jej organy są wykonczone i zagrażają jej życiu. Tak dostała rykoszetem za kłótliwą koleżankę, która szantażuje ze odejdzie i robi ze wszytkiego walkę, która była dla niej za silna emocjonalnie.